Naruszenie dóbr osobistych
Główne przepisy brane pod uwagę w sprawie o ochronę dóbr osobistych
Przykład 1: Dozwolona krytyka, własna wersja.
Kto co udowadnia w procesie o ochronę naruszonego dobra osobistego?
Domniemanie bezprawności naruszenia dobra osobistego
Zgodnie z art. 24 kodeksu cywilnego ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. Ustanowione w powyższym przepisie domniemanie bezprawności wymaga od naruszającego cudze dobro osobiste wykazania braku owej bezprawności. Adwokat podkreśla, że to pozwany w sprawie o ochronę dóbr osobistych, jeśli chce skutecznie doprowadzić do oddalenia powództwa, winien udowodnić, że jego zachowanie nie było bezprawne, o nie powód, jako dochodzący ochrony w sądzie. Powód dochodzący ochrony swoich praw w sądzie w sprawie o ochronę dóbr osobistych nie ma obowiązku udowadniania, że działanie pozwanego było bezprawne. To przepis wprowadza domniemanie, że działanie „sprawcy” jest bezprawne. To pozwany, jeśli chce uniknąć odpowiedzialności cywilnej winien przeprowadzić dowody na to, że jego działanie nie było bezprawne.
Działanie w ochronie interesu publicznego lub prywatnego okolicznością wyłączającą bezprawność działania „naruszyciela”
Jedną z tego rodzaju okoliczności wyłączających bezprawność, może być działanie w ramach interesu publicznego lub prywatnego. U podstaw przyjęcia, iż ważny interes publiczny bądź prywatny wyłącza bezprawność leży założenie istnienia innego dobra prawem chronionego, które swą wagą wyprzedza (przewyższa) dobro osobiste pokrzywdzonego. Innymi słowy, że ochrona dobra innego, niż dobro osobiste pokrzywdzonego, jest z punktu widzenia interesu publicznego, donioślejsza.
Prawo do swobodniej wypowiedzi a naruszenie dóbr osobistych
W jednej ze spraw pozwany powoływał się na to, że tego rodzaju dobrem chronionym wyżej niż dobra osobiste powoda jest prawo do swobodnej wypowiedzi pozwanego. Sąd przypomniał, że nie można pomijać tego, iż prawo do swobodnego wyrażenia swego stanowiska nie jest prawem nieograniczonym i limitują je właśnie dobra chronione innych podmiotów. Oznacza to, że wolność wypowiedzi nie stwarza sama w sobie uprawnienia do wkroczenia w dobra chronione innych podmiotów, jeżeli nie przemawia za tym jakiś doniosły interes społeczny (lub prywatny), którego respektowanie jest istotniejsze niż ochrona dobra osobistego osoby pokrzywdzonej. Takiego interesu pozwany natomiast nie wykazał, nie udowodnił w tej sprawie, a to na nim spoczywał obowiązek wskazania dowodów na tę okoliczność.
Przykład 2: Prawo do swobodnej wypowiedzi, wolność wypowiedzi (tylko rzeczowa krytyka)
Nadto zwrócić trzeba uwagę, iż nawet realizacja uzasadnionego interesu społecznego, aby wyłączyć bezprawność zachowania sprawcy, musi, w przypadku wypowiedzi wartościujących, do jakich zaliczyć trzeba wpis np. „o bandyckim stylu czy nabijaniu w butelkę, oszukiwaniu klientów”, przybierać formę tzw. rzeczowej krytyki. Tego rodzaju krytyka, co do zasady, nie może być napastliwa, dyktowana względami osobistej animozji, ani też nie może naruszać godności krytykowanego. Wykroczenie zaś poza granice wyznaczone rzeczową krytyką jest zasadniczo działaniem sprzecznym z zasadami współżycia społecznego i jako takie nie mieści się w zakresie wolności wypowiedzi. Jest więc w związku z tym zachowaniem bezprawnym. Dlatego powództwo zostało uwzględnione.
Przykładowe sformułowania: „bandycki styl”, „oszukiwanie klientów”, „nabijanie w butelkę” jako sformułowania naruszające dobra osobiste
Rozsądna ocena zawartych we wpisie sformułowań o „bandyckim stylu” prowadzenia działalności, wiązane z twierdzeniem o „oszukiwaniu klientów” i ich „nabijaniu w butelkę”, musi być negatywna. Musi być negatywna i wobec stwierdzenia, że sposób zachowania, nie uzasadniał tezy o nieuczciwości, ale także i z tego względu, iż użyte we wpisie wyrażenia są, same w sobie, obraźliwe i zniesławiające. Takie formułowanie krytycznych uwag bezsprzecznie nie mieści się w granicach dopuszczalnej racjonalnej krytyki i nie wyłącza bezprawności. W świetle powyższego teza o braku bezprawności działania nie znalazła potwierdzenia i wyrok zapadł na niekorzyść pozwanego. Sąd bowiem stwierdził naruszenie dóbr osobistych poprzez wypowiedzenie wyżej wymienionych sformułowań na portalu społecznościowym, ponieważ skutkiem dokonanego wpisu, mogło być obniżenie wiarygodności marki należącej do strony powodowej, wywołanie przeświadczenia o niskiej jakości świadczonej przez nią usług i o braku poszanowania klientów.
A z innej sprawy i innego stanu faktycznego: Nie naruszał w ocenie Sądu Okręgowego dóbr osobistych powoda także termin „bandyta” użyty w przedostatnim akapicie artykułu. (…) to człowiek dokonujący napadów z bronią w ręku, morderstw, opryszek, rozbójnik, zbój. Terminu tego użyto w konsekwencji skazania na karę 10 lat pozbawienia wolności za czyn zakwalifikowany z art. 280 § 2 Kodeksy karnego – czyli zbrodnię rozboju. Termin bandyta w tym wypadku jest więc terminem adekwatnym do czynu, za który skazano powoda. Skoro tak, to nie można twierdzić, że użycie tego terminu naruszało dobra osobiste powoda. Decyzja sądu I instancji nie znalazła akceptacji sądu II instancji i ją zmieniono „jednak bandyta był już dawno na wolności”. Termin „bandyta” użyty w tym akapicie nie odnosił się więc do osoby podejrzewanej o zabójstwo i rozbój, tylko do osoby, która odbywała karę pozbawienia wolności za napad z bronią w ręku i której udzielono przerwy w karze, a zatem do osoby prawomocnie skazanej za przestępstwo „napadu z bronią w ręku”. Publikacja nie zawierała więc w ocenie Sądu Okręgowego żadnej opinii co do rozstrzygnięcia sprawy o zabójstwo i rozbój.
Przykład 3: Naruszenie dóbr osobistych sklepu przez klienta
Weźmy przykład z praktyki i wyobraźmy sobie sytuację w której miało miejsce naruszenie dóbr osobistych. Jakaś osoba zakupiła spodnie w sklepie jakiejś marki znajdującym się w galerii handlowej. Kilka dni po zakupie nabywca przybył do wspomnianego sklepu i dokonał reklamacji zakupionego towaru. Oświadczył, że chciałby aby przyjęto jego reklamację na podstawie przepisów o rękojmi. Zażądał przy tym natychmiastowego zwrotu gotówki. Pracownicy sklepu stwierdzili, że nie jest możliwy natychmiastowy zwrot pieniędzy oraz, że procedura rozpatrzenia reklamacji trwa 14 dni. Poinformowali również klienta (później pozwanego w sprawie o ochronę dóbr osobistych), iż nie mogą przyjąć reklamacji z tytułu rękojmi, bowiem w zaistniałej sytuacji możliwe jest jedynie przyjęcie reklamacji z tytułu niezgodności towaru z umową zgodnie z ustawą o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Kupujący nie chciał zgodzić się ze stanowiskiem pracowników sklepu i wciąż podtrzymywał żądanie. Ostatecznie po konsultacji pracownika sklepu z właścicielem reklamacja została przyjęta zgodnie z żądaniem klienta jako reklamacja z tytułu rękojmi. Nabywca wypełnił zgłoszenie reklamacyjne, w którym zażądał zwrotu gotówki z tytułu rękojmi. Sprzedawca poinformował nabywcę że złożona przez niego reklamacja zostanie rozpatrzona w terminie do 14 dni. Reklamacja nabywcy została rozpatrzona w 8 dniu. Sprzedawca uwzględnił żądanie kupującego i zwrócił mu kwotę którą zapłacił za zakup spodni.
Następnie kupujący kilka dni później zamieścił na swoim profilu w serwisie społecznościowym wpis o treści: „Kiedy dzisiaj próbowałem reklamować zakupioną w sklepie X w centrum handlowym Y usłyszałem od sprzedawczyni a następnie kierowniczki sklepu, że mogę zgłosić reklamację wyłącznie z tytułu gwarancji a nie mogę z tytułu rękojmi bo: po pierwsze nie przyjmują reklamacji z tytułu rękojmi, a po drugie przepisy o rękojmi już nie obowiązują. Oczywiście po awanturze wymusiłem to co chciałem, ale zapewne dziennie setki innych klientów tej nieuczciwej sieci (nie posiadającej wykształcenia prawniczego lub odpowiedniej wiedzy w tym zakresie) jest nabijanych w butelkę. Jestem w szoku, że można prowadzić biznes w tak bandyckim stylu i bezczelnie oszukiwać klientów w biały dzień w centrum miasta w jednej z najmodniejszych galerii handlowych.”
Wpis kupującego wywołał dyskusję użytkowników serwisu społecznościowego, w której wzięło udział kilkadziesiąt osób. Duża grupa osób wyraziła również aprobatę dla treści wpisu dokonanego przez tę osobę. Kilka dni później pełnomocnik sklepu skierował do kupującego przedsądowe wezwanie do usunięcia naruszenia dóbr osobistych. Nabywca w odpowiedzi na wspomniane wezwanie wysłał do pełnomocnika strony powodowej wiadomość email w którym wskazał, iż nie zamierza przepraszać sklepu za dokonane przez siebie wpis w serwisie społecznościowym. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu.
Sąd stwierdził, że dobra osobiste podmiotu innego niż osoba fizyczna pozostają pod ochroną prawa cywilnego. W myśl art. 24 kodeksu cywilnego ten czyje dobra osobiste zostają zagrożone cudzym działaniem może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać aby osoba która dopuściła się naruszenia dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków szczególności żeby złożyła oświadczenia odpowiedniej treści i odpowiedniej formie.
Sąd stwierdził, iż do kategorii dóbr osobistych podlegających ochronie należy także dobre imię, renoma i wizerunek firmy – których dotyczyła treść wpisu dokonanego przez kupującego towar w sklepie na profilu w serwisie społecznościowym.
W zakresie udowadniania swoich racji sąd wskazał, że w ramach ogólnych zasad dowodzenia w postępowaniu cywilnym to na powodzie (sklepie) ciążył obowiązek wykazania faktu naruszenia dobra osobistego, a na pozwanym obowiązek wykazania, iż naruszenie nie było bezprawne. Sąd stwierdził, ze dokonany przez pozwanego wpis o treści wyżej wskazanej niewątpliwie spowodował naruszenie dóbr osobistych powoda (sklepu). Naruszenia dóbr osobistych Sąd upatrywał w użytych słowach, których znaczenie na gruncie języka polskiego, jest pejoratywne (zabarwione negatywnie) i sugerujące sprzeczną z prawem i dobrymi obyczajami praktykę strony powodowej (kupującego). Określenia zaś takie nie tylko stawiały markę w negatywnym świetle, ale mogły też rodzić dla właściciela tej marki dalsze negatywne konsekwencje postaci utraty zaufania klientów lub potencjalnych klientów, a co za tym idzie zmniejszenia także jej dochodów. Tego rodzaju skutku Sąd upatrywał w bardzo szerokim dostępie do zamieszczonej przez pozowanego informacji na profilu społecznościowym.
Jednocześnie Sąd stwierdził, iż pozwany (kupujący) nie wykazał w postępowaniu sądowym, aby dokonane przez niego naruszenie dóbr osobistych nie było bezprawne, jako że chybiona była przedstawiana argumentacja odwołująca się do ochrony uzasadnionego interesu publicznego. Sąd zwrócił bowiem uwagę, iż w działaniu strony powodowej (sklepu) w związku ze zgłoszoną wadą towaru brak było przypisywanych tej stronie przez pozwanego, nieprawidłowości.
Za nieuprawnioną Sąd uznał również przyjętą przez klienta sklepu strategię i tezę o mieszczeniu się wypowiedzi pozwanego w ramach dopuszczalnej krytyki, wskazując, iż wpis pozwanego (kupującego) wykroczył, z uwagi na znaczenie użytych w nim słów poza granice merytorycznej dyskusji w internecie, z natury swej charakteryzującego się dobitnością i skrótowością przekazu. Sąd zobowiązał pozwanego (klienta sklepu) do opublikowania na profilu społecznościowym żądanego usunięcia wpisu, umieszczenia na nim przeprosin wskazanej treści oraz do zwrotu na kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego.
Sąd właściwy w sprawie o zniesławienie/pomówienie mające miejsce w innym kraju członkowskim Unii Europejskiej?
Artykuł 7 pkt 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1215/2012 z dnia 12 grudnia 2012 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych stanowi
„Osoba, która ma miejsce zamieszkania [miejsce zamieszkania lub siedzibę] na terytorium państwa członkowskiego, może być pozwana w innym państwie członkowskim: […] 2) w sprawach dotyczących czynu niedozwolonego lub czynu podobnego do czynu niedozwolonego – przed sądy miejsca, w którym nastąpiło lub może nastąpić zdarzenie wywołujące szkodę”.
Zgodnie ze stanowiskiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przepis ten należy interpretować w ten sposób, że Sąd, w którego obszarze właściwości znajduje się centrum interesów życiowych osoby podnoszącej naruszenie jej dóbr osobistych przez treści opublikowane na stronie internetowej, ma jurysdykcję do rozpoznania – w odniesieniu do całości doznanych krzywd i poniesionych szkód – powództwa odszkodowawczego wniesionego przez tę osobę tylko wtedy, gdy treści te zawierają obiektywne i możliwe do zweryfikowania elementy, pozwalające na bezpośrednie lub pośrednie indywidualne zidentyfikowanie tej osoby.
Zniesławienie/pomówienie – w sprawie karnej czy cywilnej?
Do pewnego stopnia wybór właściwej ścieżki dochodzenia ochrony swoich praw spoczywa na osobie dochodzącej ochrony. Warto jednak wiedzieć, jakie możliwości daje prawo karne a jakie cywilne osobie dochodzącej ochrony za naruszenie dóbr osobistych / pomówienie / zniesławienie. W pierwszej kolejności ludziom wydaje się, że wyrok karny skazujący w bardziej dobitny sposób „karze” sprawcę.
Są zwolennicy i przeciwnicy karania za ‚słowo” wyrokiem karnym. W zależności od konkretnej sprawy korzystniejszym nieraz okazać może się wystąpienie z powództwem cywilnym zamiast z prywatnym aktem oskarżenia.
Jeśli komuś zależy na „pieniądzach” to niewątpliwie sądy cywilne zasądzają wyższe kwoty zadośćuczynienia niż ewentualne, zasądzane fakultatywnie nawiązki w sprawie karnej.
W sprawie cywilnej istnieje również większy wachlarz środków ochrony, a mianowicie osoba dochodząca ochrony (powód) może już na początkowym etapie postępowania uzyskać zabezpieczenie swojego roszczenia np. poprzez usunięcie obraźliwego wpisu, wstrzymanie publikacji czy umieszczenie informacji o toczącym się postępowaniu sądowym, a także może zażądać świadczenia na cel społeczny, uzyskać nakaz opublikowania oświadczenia o treści, której zażąda (np. przeprosin w mediach).
Wybór czy sprawa cywilna o ochronę dóbr osobistych (art. 23, 24 i 448 Kodeksu cywilnego czy sprawa karna o zniesławienie (art 212 Kodeksu karnego) pozostaje indywidualnym wyborem poszkodowanego/pokrzywdzonego w konkretnie konsultowanej sprawie.